Rozdział IV
...Zafascynowana widokiem, ale niestety i przerażona...
- Boje się.
- Czego?
- Tego, że będę...jak to ująć...czuć się obco.
- Nie przesadzaj.
- Jak to "nie przesadzaj"!!!... To NIE Ty jednego dnia dowiadujesz się, że nie jesteś człowiekiem i wszystko co do tej pory przeżyłeś było fikcją, wyimaginowaną na czas, aż zjawi się twój brat jak się okazuje przyszłym " aniołem śmierci", który przedstawia najlepszego przyjaciela jako twojego prywatnego "anioła stróża", a następnego ranka NIE Ty lądujesz w obcym miejscu ba, w obcym świecie i to na dodatek w piekle, a wszyscy którzy będą mnie otaczać...nawet nie wiem jak będą się w stosunku do mnie zachowywać..
- U nas inność jest wręcz pożądana nie to co...mniejsza z tym...A miałem na myśli, że nie czułabyś się obco, ponieważ masz mnie. Swojego ukochanego, uroczego, przystojnego i najbardziej dbającego o Ciebie, braciszka.
- Oj trochę Cię poniosło.
- Ale przystojny jestem, to musisz mi przyznać, no i przy okazji miły, sympatyczne i....
- Dobra przystojniaku nie nakręcaj się tak. W ogóle to do siebie nie pasuje.
- Co nie pasuje? To ile mam zalet?
- Nie...ale miły, sympatyczny i uroczy, praktykujący anioł śmierci?
- Wiesz to wszystko dla Ciebie. Chyba nie myślałaś, że jestem tak dobry dla wszystkich.
- Wow...czuję się zaszczycona Twoją dobrocią...
- I powinnaś. Dla mnie zawsze będziesz wyjątkowa, ale już koniec tej pogawędki, musimy wchodzić.
Nic nie powiedziałam, ponieważ wiedziałam, że już czas (od tego nie ucieknę). Z uśmiechem przytaknęłam głową. Niby nic takiego...zwykła rozmowa, jednak znacznie poprawiła mi humor.Odciągnął moje myśli o braku akceptacji ze strony innych...hmmm...demonów, a to miejsce zastąpił czymś innym. Zasiał w mym sercu ziarno nadziei na zmianę wszystkiego na lepsze.
Weszliśmy do środka. Była tam ogromna przestrzeń. Ciemnym kolorom ścian, ciepła dodawał czerwony dywan, swą głębią przypominając czerwone wino.
W owym pomieszczeniu znajdowały się dwa wejścia (oczywiście nie licząc tych, którymi weszliśmy).
- Jedno z nich - Tu pokazał na drzwi po prawej stronie - prowadzą na hol...tak jakby szkolny.
- "Tak jakby" ?
- Wiesz to nie jest taka szkoła jak zwykłych ludzi. Tu uczysz się jak dobrze...hmmm...uprzykrzać życie wielu ludziom, lub jednej osobie, wtedy jest się demonem "osobistym". Ja natomiast ze względu na swoją siłę, nie tylko fizyczną, zostałem wyznaczony na praktykującego anioła śmierci.
- Tylko Ty?
- Nie, ogólnie jest nas 6, ale wybrana zostanie tylko jedna osoba. Wracając do tematu, te drugie drzwi prowadzą na hol mieszkaniowy. To tam teraz idziemy i to tam przez ten tydzień będziesz mieszkać ze mną i ojcem.
- Czy tam mieszka...no wiesz...
- Nasz władca? Pewnie. Wiesz on się nie wywyższa, tak jak ten buc na górze.
- Aha.
- A do szkoły jesteś już zapisana. Zaczniesz od jutra.
- Ale...
- Nie martw się, ja będę obok. Teraz naprawdę musimy już iść.- Przytaknęłam i weszliśmy.
Szliśmy długim korytarzem, co jakiś czas mijając jakieś ponumerowane drzwi...223,224, zatrzymaliśmy się przy drzwiach z numerem 225.
- No, to tutaj.
Przerażenie i niepokój znów przepełniły mą duszę (na nowo -_-).
- Nie stresuj się tak. - Mówiąc to szczerzył się jakby miał szczękościsk.
Otworzył drzwi i przepuścił mnie przodem. Moim oczom ukazał się salon, na lewo znajdował się stolik przy którym siedziało dwóch mężczyzn w mniej więcej tym samym przedziale wiekowym.
- Przyprowadziłem zgubę.
- Właśnie widzimy. - uśmiechnęli się oboje. Jeden z nich wstał. - Ja jestem panem tego wszystkiego. Mów mi jak tam chcesz, nie przywiązuję do tego wagi.
Po chwili wstał drugi zapewne mój..."tata" jejku jak to dziwnie brzmi...mówić tak do innej osoby.
- Skarbie, ale jesteś podobna do matki.- Na ostatnie słowo ("matki") skrzywił się. Hmmm...chyba nie utrzymują dobrych relacji.
- Spokojnie Ed, tylko z wyglądu. Charakterek odziedziczyła po Tobie.
- I bardzo dobrze.
- "Ed"? - Wtrąciłam, no bo podobno to nasz ojciec...więc nie powinien być ten jakże oklepany zwrot "tato" itp.
- Tak, preferuję luźne kontakty ojcowskie. Gabriel mówi do mnie zdrobniale. W pełni mam na imię Edgar.
- Aha...
- Mów mi tak samo jak Gab.
- Dobrze.
- Więc tak. Gabriel zajmie się Tobą, opowie o różnych rzeczach, odpowiadając przy tym na wszystkie Twoje pytania. Ale na mnie już czas. Dzisiejszy wieczór sobie odpuścimy. Najwyżej Alan pójdzie dziś do dziewczynek, a nie na odwrót. Na razie Ed, Gab, żegnaj Nan.- Nie czekając na nic wyszedł. To było...szybkie zapoznanie z "Panem".
- Kto to jest Alan?
- To jest syn władcy. Wiesz dzieci ma całkiem sporo, ale mieszka tylko z nim. - Głęboka wypowiedź Gaba...hmmm...on się jakoś nigdy nie przemęczał w rozmowie.
- Rzeczy masz już w pokoju...- Ed zaczął, ale nie dane mu było skończyć, gdyż oczywiście Gab musiał wtrącić swoje "trzy grosze"
- No chyba, że wolisz spać z braciszkiem, to mogę je przenieść do mnie.
- Nieee...chyba zostanę przy swoim.
- Jak chcesz, ale w każdej chwili możesz zmienić zdanie.
- Uwzględnię tę opcję, gdy będę bardzo zdesperowana.
- Milutka jak zawsze.
- To chyba rodzinne, nie uważasz?
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale pozwólcie, że dokończę. Więc jak mówiłem "rzeczy masz już w pokoju", ale jak chcesz to idź z Gabem do ogrodu.
- Ok. Zabiorę ją w tamto miejsce.
- Dobry pomysł. Na pewno jej się spodoba, ale uważaj bo to jest poza częścią chronioną.
- Dobra.
Wyszliśmy na zewnątrz i udaliśmy się na tyły twierdzy. Z każdym przebytym krokiem, widok podobał mi się coraz bardziej...
Weszliśmy do środka. Była tam ogromna przestrzeń. Ciemnym kolorom ścian, ciepła dodawał czerwony dywan, swą głębią przypominając czerwone wino.
W owym pomieszczeniu znajdowały się dwa wejścia (oczywiście nie licząc tych, którymi weszliśmy).
- Jedno z nich - Tu pokazał na drzwi po prawej stronie - prowadzą na hol...tak jakby szkolny.
- "Tak jakby" ?
- Wiesz to nie jest taka szkoła jak zwykłych ludzi. Tu uczysz się jak dobrze...hmmm...uprzykrzać życie wielu ludziom, lub jednej osobie, wtedy jest się demonem "osobistym". Ja natomiast ze względu na swoją siłę, nie tylko fizyczną, zostałem wyznaczony na praktykującego anioła śmierci.
- Tylko Ty?
- Nie, ogólnie jest nas 6, ale wybrana zostanie tylko jedna osoba. Wracając do tematu, te drugie drzwi prowadzą na hol mieszkaniowy. To tam teraz idziemy i to tam przez ten tydzień będziesz mieszkać ze mną i ojcem.
- Czy tam mieszka...no wiesz...
- Nasz władca? Pewnie. Wiesz on się nie wywyższa, tak jak ten buc na górze.
- Aha.
- A do szkoły jesteś już zapisana. Zaczniesz od jutra.
- Ale...
- Nie martw się, ja będę obok. Teraz naprawdę musimy już iść.- Przytaknęłam i weszliśmy.
Szliśmy długim korytarzem, co jakiś czas mijając jakieś ponumerowane drzwi...223,224, zatrzymaliśmy się przy drzwiach z numerem 225.
- No, to tutaj.
Przerażenie i niepokój znów przepełniły mą duszę (na nowo -_-).
- Nie stresuj się tak. - Mówiąc to szczerzył się jakby miał szczękościsk.
Otworzył drzwi i przepuścił mnie przodem. Moim oczom ukazał się salon, na lewo znajdował się stolik przy którym siedziało dwóch mężczyzn w mniej więcej tym samym przedziale wiekowym.
- Przyprowadziłem zgubę.
- Właśnie widzimy. - uśmiechnęli się oboje. Jeden z nich wstał. - Ja jestem panem tego wszystkiego. Mów mi jak tam chcesz, nie przywiązuję do tego wagi.
Po chwili wstał drugi zapewne mój..."tata" jejku jak to dziwnie brzmi...mówić tak do innej osoby.
- Skarbie, ale jesteś podobna do matki.- Na ostatnie słowo ("matki") skrzywił się. Hmmm...chyba nie utrzymują dobrych relacji.
- Spokojnie Ed, tylko z wyglądu. Charakterek odziedziczyła po Tobie.
- I bardzo dobrze.
- "Ed"? - Wtrąciłam, no bo podobno to nasz ojciec...więc nie powinien być ten jakże oklepany zwrot "tato" itp.
- Tak, preferuję luźne kontakty ojcowskie. Gabriel mówi do mnie zdrobniale. W pełni mam na imię Edgar.
- Aha...
- Mów mi tak samo jak Gab.
- Dobrze.
- Więc tak. Gabriel zajmie się Tobą, opowie o różnych rzeczach, odpowiadając przy tym na wszystkie Twoje pytania. Ale na mnie już czas. Dzisiejszy wieczór sobie odpuścimy. Najwyżej Alan pójdzie dziś do dziewczynek, a nie na odwrót. Na razie Ed, Gab, żegnaj Nan.- Nie czekając na nic wyszedł. To było...szybkie zapoznanie z "Panem".
- Kto to jest Alan?
- To jest syn władcy. Wiesz dzieci ma całkiem sporo, ale mieszka tylko z nim. - Głęboka wypowiedź Gaba...hmmm...on się jakoś nigdy nie przemęczał w rozmowie.
- Rzeczy masz już w pokoju...- Ed zaczął, ale nie dane mu było skończyć, gdyż oczywiście Gab musiał wtrącić swoje "trzy grosze"
- No chyba, że wolisz spać z braciszkiem, to mogę je przenieść do mnie.
- Nieee...chyba zostanę przy swoim.
- Jak chcesz, ale w każdej chwili możesz zmienić zdanie.
- Uwzględnię tę opcję, gdy będę bardzo zdesperowana.
- Milutka jak zawsze.
- To chyba rodzinne, nie uważasz?
- Nie chcę wam przeszkadzać, ale pozwólcie, że dokończę. Więc jak mówiłem "rzeczy masz już w pokoju", ale jak chcesz to idź z Gabem do ogrodu.
- Ok. Zabiorę ją w tamto miejsce.
- Dobry pomysł. Na pewno jej się spodoba, ale uważaj bo to jest poza częścią chronioną.
- Dobra.
Wyszliśmy na zewnątrz i udaliśmy się na tyły twierdzy. Z każdym przebytym krokiem, widok podobał mi się coraz bardziej...
***
Cieszmy się i radujmy z nowo objawionego się rozdziału. Mamy nadzieję, że się spodoba i oczywiście prosimy o komentarze, w których napiszecie co wam się podobało i co w byście na naszym miejscu zmienili.
Pozdro Sandii&Ania
Super super super!!! Bardzo mi się podobajà trafione opisy piekła, działajà mega na wyobraźnię i bez problemu przeniosłam się w ten inny świat. Musicie koniecznie wypromowac tego bloga, bo ludzie nie wiedzá, co tracà... Z niecierpliwościà czekam na nowy rozdział ;)
OdpowiedzUsuńhej świetny rozdział. Zostałyście nominowane do LIBSTER BLOG tutaj masz adres mojego bloga tam znajdziesz więcej informacji
OdpowiedzUsuńhttp://wasabitron3000-kickin-it-mystory-wera.blogspot.com/p/libster-award-nominacja-do-libster.html
To opowiadanie jest na prawdę świetne! Podoba mi się to, co piszecie. Jesteście MEGA ! Jestem ciekawa co się będzie działo w następnych rozdziałach. Czekam na następny rozdział. Dodajcie go szybko ! :P
OdpowiedzUsuńŚwietnie zapowiadająca się historia... Lekko się czyta... Ciekawi bohaterowie... Mmmmm... Coś dla mnie... :D Nie ma to jak zabłądzić w internecie ( Ha, kolejny raz.... ) i znaleźć wreszcie coś wartego uwagi... :D Tylko jedno mnie martwi, coś związanego z fabułą... Boje się ,że to kolejna książka typu:dziewczyna,jeden bad boy z rogami, drugi z aureolką... I oczywiście dziewczyna nie może się zdecydować, którego wybrać... Ja osobiście za takimi książkami nie przepadam i staram się ich unikać, ale wasze wydaje się ciekawe i warte obejrzenia... O błędach ortograficznych i interpunkcyjnych nic nie mówię, bo po prostu nie zwracam na to uwagi. Dla mnie liczy się treść... A póki co jest świetnie... :D
OdpowiedzUsuńsuper ! Czytajcie mój:
OdpowiedzUsuńhttp://zagrozenie-zuza-starr.blogspot.com/
super czekam na więcej
OdpowiedzUsuń