sobota, 1 czerwca 2013

                                                                         
"Niebo vs Piekło"

Rozdział I

                                                                           
Miałam normalne życie , życie nastolatki z normalną kochającą rodziną, ze wspierającymi mnie przyjaciółmi.
Miałam dwoje najlepszych przyjaciół, a mianowicie Laurę oraz Rafaela (Rafiego).



Byłam właśnie z Rafim w parku. Rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a ja od pewnego momentu czułam się nieswojo, zupełnie jakby ktoś nas obserwował. Najpierw się rozejrzałam, lecz gdy nikogo nie zauważyłam, postanowiłam się odwrócić. Zobaczyłam wpatrującego się w nas jakiegoś nastolatka na oko w moim wieku. Rafi zauważył, iż jestem niespokojna i od razu zareagował...
- Hej Nan, wszystko w porządku?
- Niee...tylko - odwróciłam się na chwilę w stronę kolegi, aby za chwilę znów powrócić wzrokiem do owego "Pana nieznajomego" ale gdy to zrobiłam nikogo już nie było <dziwne>.
- Tylko, co? - Dopytywał się już zaniepokojony kolega.
- Nic. Wydawało mi się coś.
- Na pewno ? Wiesz gdyby coś było nie tak....
- Tak, tak wiem mogę się wtedy zgłosić do Ciebie. Spokojnie wiem. Nie martw się .
- No dobrze, to wróćmy do tematu...- i tak rozmawialiśmy jeszcze trochę, natomiast ja nadal czułam wzrok Pan N.


Następnego dnia w szkole...w klasie mojej i Rafa ( niestety ale Laura chodzi do innej szkoły), pojawił się nowy uczeń.
- A, więc do naszej klasy dołączy nowy uczeń. Dopiero się tu wprowadził więc mam nadzieję, że miło go powitacie.
Wszyscy byli ciekawi nowego, ja również, do póki go nie zobaczyłam...
Był to ten sam chłopak który tak bacznie nas obserwował...a może...może mi się to wydawało...Już sama nie wiem.
- No, śmiało - zachęcił go nauczyciel - przedstaw się.
- Mam na imię Gabriela, więcej nie musicie wiedzieć, ponieważ długo tu nie pobędę.
Zdziwiłam mnie jego wypowiedź, albo jest faktycznie "dziwny", albo przeprowadził się na niedługi okres czasu. Nauczyciel również się trochę zdziwił.
- Dobrze, w takim razie usiądź z panną Naomi. Ostatnia ławka pod oknem. Ona pomorze Ci się zaaklimatyzować w klasie.
No pięknie, że Rai musiał usiądź dzisiaj z kolegom. Ten cały Gabriel usiadł obok i podał mi rękę.
- Witaj. Myślę, że się dogadamy. - Powiedział z uśmiechem. Jej, jak dziwnie. Myślałam, że taki ponurak jak On nigdy tego nie okazuje.
- Hej. Ja też tak sądzę. - Podałam rękę i odwzajemniłam uśmiech, bo co innego miałam zrobić?...Może powiedzieć: "Hej to ty nas obserwowałeś wczoraj w parku? Jesteś dziwny." - i wyjść. Nie...No pewnie, że nie. Więc niestety, ale całą lekcję czułam się...nieswojo.
Na przerwie Gabriel rozpoczął rozmowę, a co mnie zdziwiło nigdzie nie wiedziałam mojego przyjaciela, a przecież każdą przerwę spędzaliśmy razem.


2 tygodnie później...

W miarę możliwości zaprzyjaźniłam się z nowo poznanym uczniem, choć nie zmienia to faktu, iż uważam, że jest delikatnie mówiąc...Trochę dziwny. Taki mroczny, tajemniczy, innymi słowy wzbudza moją ciekawość, ale Rafi ciągle mnie poucza, że "On na moi miejscu nie ufałby Gabrielowi", nie rozumiem go.
  
                                                           
Jest piątek. Nareszcie!!!....

Ostatnia godzina lekcyjna i upragniony, tak długo wyczekiwany weekend. Do domu wracałam z moim przyjacielem.
- Wiesz, nadal uważam, że nie powinnaś się z nim zadawać. - Oczywiście chodzi mu o Gaba.
- Nie rozumiem o co Ci chodzi? Co do niego masz, że mi takie rady dajesz? - Spytałam już zirytowana całą tą sytuacją , no bo ile można ciągnąć jeden temat.
- Niby nic, tylko... jakoś nie budzi mojego zaufania.
- Mhm...- moja baaardzo dyplomatyczna odpowiedź.
- No dobra, dobra. Już się zamykam. Wiesz, że jutro jest festyn w parku?
- Świetnie, idziemy?
- Jasne. Przyjdę po Ciebie o 16:00. Ok?
- Tak, ale pod jednym warunkiem.
- A  jakim? - Powiedział z szelmowskim uśmiechem.
- Skończysz w końcu temat Gaba.
- A, to...no ok. Myślałem, że dasz jakiś ciekawszy warunek.
- Idź, bo Cię palne...- dostał ode mnie kuksańca w ramię i zaczęliśmy się śmiać. Nawet nie wiem kiedy dotarliśmy pod mój dom.
- To do jutra! - Rzuciłam  na odchodne.
- Pa.
I tak skończył się męczący tydzień szkolny. Wieczorem porozmawiałam jeszcze z kuzynką na skype (niestety nie mieszka w Polsce, razem z rodzicami przeprowadził się do Grecji), wzięłam kąpiel i poszłam spać.


Następny dzień....

Już z rana zaczęłam się szykować na dzisiejszy festyn ( nie to żebym była rannym ptaszkiem. O nieee... w ręcz przeciwnie, po prostu  nie mogłam się doczekać tego festynu...jak małe dziecko).
Nadeszła upragniona 16:00, a mojego blondaska nie było ( zapomniałam wspomnieć, że Raf jest zupełnym przeciwieństwem Gaba, gdyż ma blond włosy i ciemną karnację której zawsze mu zazdrościłam, a Gabriel ma kruczo-czarne włosy, które wspaniale odznaczają się przy jego białej, wręcz porcelanowej cerze ). Osobnik zawsze tak punktualny, który przy każdej okazji ( a ma ich całkiem sporo ) wypomina mi spóźnialstwo, sam nie przychodzi o czasie. Ha nie zapomnę mu tego wypomnieć. Poderwałam się słysząc pukanie. Od razu popędziłam w stronę drzwi.... 


*************************************************
No pierwszy rozdział naszego nowego opo. Jak na razie nic się nie dzieje, ale to kwestia czasu gdyż już niedługo nasza bohaterka dowie się czegoś co przewórci jej życie o 360 stopni....tego możecie być pewni :). Tymczasem życzymy miłego czytania i prosimy o komentarze.
Pozdro  Sandii&Ania

19 komentarzy:

  1. Jak jej świat zmieni się o 360 stopni to nic jej w życiu się nie zmieni :D Używa się pojęcia że zmieni się o 180 stopni. Masz 10 lat aby takie błędy popełniać? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. No dobrze błąd...180 pasuję...Matko szczegóły, ale spoko chciałyśmy aby wytykać błędy, choć to ostatnie zdanie było zbędnym komentarzem...Dzięki i następnym razem będziemy bardziej uważać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak się zastanawiam, kim będzie ten Gabriel ...
    Jej przyjaciel pewnie zazdrosny...
    Kiedy następna notka?
    Zapraszam do siebie http://destiny395.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. A Ty anonimowy/a jak taki lotny/a jestes, to sie ujawnij I pozwól ocenic Twoje dzieła. A poza tym kultura osobista wymaga, zeby oceniac bloga oraz jego zawartosc a nie jego autorów. Obrazac ludzi, których sie nawet nie zna, to naprawdè bardzo słabe jest!!!! To tyle ode mnie, na ten prymitywny, nic nie wnoszàcy komentarz!!!!! Opo mega dobrze zapawoadajàce siè z nutkà tajemniczosci, która bardzo mnie krèci... Z niecierpliwoscià czekam, jak rozwinie siè wàtek GABA i NAN :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po prostu zwróciłem uwagę na błąd który wystąpił. Nie obraziłem nikogo po prostu błąd ten był głupi i mógł świadczyć o małej wiedzy. Ale chyba tak nie jest, nie wiem czym się tak obrażać.

    OdpowiedzUsuń
  6. No dobrze, spokojnie nikt tu się nie obraził. Taki mały bulwers, to nic. W końcu same chciałyśmy aby wytykano nam błędy nawet tak banalne i szczerze mówiąc, to ja popełniłam ten faktycznie rażący w oczy błąd nie Ania. Więc przyznaję moja wina, lecz mogę tylko zapewnić, iż więcej nie powtórzy się nic podobnego.
    Przepraszam i pozdrawiam Sandii :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Okej Sz.P. Anonimowy jezeli chodzi o ten bLàd, który zauwazyles, to tak naprawdè nie masz racji, bo jest takie powiedzenie, ze cos sie zmieni o 360 stopni i myslè, ze na pewno nie chodzi tu o matematykè ale o "odwrócenie czegos do góry nogami"( nie o 180 stopni -jesli znów mialby siè ktos czepiac) ale o calkowità zmianè!!! Po drugie, wskazówki zegara co 12 godzin wracajá na swoje miejsca, po dokonaniu obrotu o 360 stopni- i swiat po tych godzinach jest na pewno zupelnie inny!!!! To tyle w tym temacie a ja czekam z niecierpliwoscià na cd opo... Dziewczyny zapowiada siè super historia. Trzymam kciuki, co by Wam wena sprzyjala :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Otóż nie masz tutaj racji, jeżeli coś zmienia się o 360 stopni to wraca do fazy początkowej. Żeby osoby które mają wątpliwości to wyobraźmy sobie koło które zawsze ma 360 stopni, teraz przyjmijmy punkt na tym kole i zaznaczmy kropkę przy 360 stopniu. Jeżeli macie mózg to wydedukujecie że kropka będzie ta sama co świadczy o tym iż nic się nie zmieniło.Zegar nie ma tu nic do gadania bo to jest matematyka nie ma głębszego znaczenia. Autorka miała na myśli obrót o 180 stopni a nie o 360. Nie wiem nad czym tu się rozwodzić błąd logiczny tyle.

    OdpowiedzUsuń
  9. Po pierwsze, nie zaczyna sie zdania od "otóz". Po drugie obrót 360 stopni dzieje siè nie tylko w przestrzeni ale równiez w czasie. Podczas trwania obrotu mozna wiele rzeczy zmienic! Ot alternatywna interpretacja - pytanie, czy dla kogos, kto zauwaza tylko cyferki, zrozumie takà przenosniè?!?! Po czwarte przestan wreszcie obrazac innych, mam mózg !!!! To nie jest matematyka i ma glebsze znaczenie, którego zdaje siè Ty nie jestes w stanie ogarnác! Myslè, ze gdyby autorka chciala sie zajàc cyferkami, nie pisalaby bloga!!! To nie zaden blad logiczny, tylko przenosnia, z której czerpie siè w literaturze nagminnie!!! Naprawde szkoda mi czasu na rozwodzenie siè nad czyms, co jest tak oczywiste. Oczywiste dla kogos, kto ma bogate wnètrze a nie dla przyziemnego matematyka laika!!!


    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapowiada się bardzo ciekawie. Czekam niecierpliwie na następny rozdział. Jestem ciekawa jak bardzo zmieni się życie bohaterki. No więc oby tak dalej! A w między czasie jakbyście miały ochotę coś poczytać to zapraszam na swojego bloga: http://opowiadaniealex1.blogspot.com/ Czytajcie i komentujcie. Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. A więc nie możesz zrozumieć że jest to błąd, sama autorka przyznała się że był to błąd więc nie rozumiem twego rozpaczliwego bronienia zdania. Chyba że chciała napisać że życie jej się nie zmieni. Poradnia językowa nie kłamie. Nie ma tu mowy o żadnym zegarku nadinterpretowałaś ten związek frazeologiczny. Nikt nie mówi o tym że życie zmieniło się o 360 stopni jeżeli ma na myśli zmianę. Zapraszam do poradni językowej bo google nie gryzie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jesli google nie gryzie, to do niego zajrzyj i przestan siè wymàdrzac w kwestiach, w których niestety ale nie masz racji!!! Zachècam równiez do skorzystania ze słownika ortograficznego, który równiez nie parzy a Tobie on siè baaardzooo przyda. Przydałoby Ci siè również poczytac wiècej literatury, pobudza wyobrazniè, której u Ciebie na próżno szukac!!! Nie bèdè siè wiècej z Tobà wdawac w zadne dalsze dyskusje, wybacz ale wykazujesz dla mnie zbyt niski poziom intelektualny!!! Cokolwiek zatem zamierzasz odpisac, daj sobie na wstrzymanie, ja nie bèdè juz tego komentowac. Mam mnóstwo ciekawszych rzeczy do zrobienia. A Tobie proponujè porozwiàzywac zadania matematyczne, sokoro Cie tak jarajà cyferki!!! Zostaw literaturè, ona nie jest dla Ciebie!!! Good luck Sz.P. Anonimowy ;)

    OdpowiedzUsuń

  14. "Słusznie Pani zauważyła, że zwrot o 360 stopni jest niczym innym, jak powrotem do punktu wyjścia, zatem trudno mówić w tym przypadku o jakiejkolwiek zmianie. Widziałbym tu dwa nakładające się błędy – jeden logiczny, a drugi frazeologiczny – bo w mowie potocznej, wbrew Pani doświadczeniu, bardzo często występuje określenie zmienić coś o 180 stopni. Oto kilka przykładów z Internetu: Przy okazji tego spotkania, londyński Times odnotowuje, że może ono zmienić o 180 stopni sytuację finansową dwóch głównych brytyjskich kanałów telewizyjnych, Myślenie uzależnionego z chwili na chwilę potrafi się zmienić o 180 stopni, Na szczęście cała sytuacja może się już niedługo zmienić o 180 stopni, a wszystko to za sprawą kilku planowanych premier." Poradnia językowa nie gryzie. Niestety są ludzie mądrzejsi od ciebie więc pomogę ci w dalszym rozwoju: http://www.mcdonaldspraca.pl/ to będzie miejsce gdzie przyda ci się znajomość literatury. Radzę też opanować magiczną sztukę polskich znaków.

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy...my z Anią nie potrzebujemy żadnych kłótni. Takie spory prosimy załatwiać prywatnie. Jak słusznie zauważyłeś zabka111, nie posługuje się polskimi znakami, ale możliwe jest to, iż nie jest z Polski, więc proszę się nie czepiać. Fakt to nie jest matematyka, a jeśli ktoś doszukuje się głębszego sensu w słowach to działa tylko na jego korzyść. Powtórzę próbę w imieniu również Ani proszę nie prowadzić tu niepotrzebnych sporów. Ahhh...pomyśleć, że wszystko zaczęło się od jednego obraźliwego, całkiem zbędnego zdania.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziewczyny sorki za to zamieszanie, nie było moim zamiarem wprowadzanie niepotrzebnego zupełnie fermentu. Troszkè mnie po prostu poirytowało takie bezmyslne krytykanctwo zakrawajàce o obrażanie ludzi. Jak już wcześniej piałam, bardzo to słabe jest! Mam nadziejè, że bèdziecie miały mnóstwo - wnoszàcych jakieś cenne wskazówki - komentarzy i tylko takich Wam właśnie życzè ;) A ja bèdè tu zaglàdać z pierwotnie założonym zamiarem, mianowicie by podelektowac siè bardzo dobrze pisanymi opo :* Mam jeszcze takie zapytanko, czy na tym blogu pozwolicie rónież nacieszyć oczy Waszymi zajefajnymi rysunkami :)?

    OdpowiedzUsuń
  17. Pisałam a nie piałam oczywiście :) siè przejèzyczyłam... A i słusznie, mieszkam w UK :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Po pierwszym rozdziaale, mogę mało stwierdzić ;D Brakło tu czegkoś, no przynajmniej dla mnie co by zachęciło do czytania drugiego rozdziału .. Są male błędy m.i.n. brak kopek i przecinków, ale to sie da wybaczyć ;3 A tak to histora wydaje sie fajna ;p Odpowiada mi ;*

    OdpowiedzUsuń